Spacer po Wrocławiu z Tadeuszem Różewiczem
Znam te ulice od początku
choć są dziś takie nie do poznania
wysokie domy stoją oszklone
znam pomniki i parki od zarania
mojego życia tutaj
i ty Mistrzu tutaj zamieszkałeś
mówili o Tobie wyszedł z domu
gdzie napisałeś tyle wątków
kartoteka niezliczonych słów
gdzie metafory odmieniły świat teatru
pułapka dla bystrego rozumu
jedynie ogród się nie zmienił
co roku pachnie wiosną cały ukwiecony
patrzę na wieże starej katedry
wspomnienia przywracają dzwony
gdzie na czworakach wierni zanosili prośby
bo wiara to jak białe małżeństwo
na przystankach stalowe tramwaje
jak zawsze przystają
ale już nie są takie niebieskie
oblepione w różne reklamy
sklepiki zmieniono na hipermarkety
cicho gruchają gołębie na dachu
nie ma poety lecz go nie żegnamy
kiedy wiersz pozostał osierocony
lecz nieśmiertelny
bo poezja nie umiera
i nie pójdzie do piachu
pozostanie w tekstach i recytacjach
twoje strofy na tu i teraz
to nasi świadkowie
a nieobecność to tylko
śmierć w starych dekoracjach
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -