Spadło
Zapomniałam.
Z korytarzy trupio-bladych, niewyschniętych,
niezaistniałych, bezsensownie nienamalowanych,
jescze ciepłych nami
równoległych światów,
zbiec ciepłą bezsennością.
Poszrpane od snu brzegi,
nieskończone nieuwrażliwienie.
Karuzela niezachwianej paranoi,
coraz szybciej i szybciej,
kolejną twarz zgubiłam
machinalnie.
By nie oddychać
w nieskończoności trwać,
Twojej.
Siedemnaście po dwunastej...
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -