Stachu
Stachu
( wiersz-tryptyk 1)
Raz jeden Stachu w podeszłym wieku
Który często chodził na tak zwanym fleku
Zboczył z życiowego swego balu
I znalazł się w szpitalu
Krewni jego nagle się niby rozchorowali
Za wyjątkiem chorowitej drobnej Ali
Jedną bolał kręgosłup i szumiało w głowie
Innym też jak mówili nawalało zdrowie
Bo była to rodzinka na pokaz tak zwany
Której cudze życiowe rany
Wisiały jak przysłowiowe firany
Bo to były forsiate pany
Interesowali się,a jakże, Stacha zdrowiem
Ale przez telefon,wirtualnie,że tak powiem
Potwierdzali zatem swą postawą sami
Że pieklo wybrukowano dobrymi chęciami
Radzili innym co by zrobili
Gdyby tylko zdrowi byli
Tak sobie teraz myśle
Czy zdrowi ale na umyśle
Jadła i picia nazbierali
A przy tym się licytowali
Którzy się lepiej przygotowali
Aby dziś dobrze świętowali
Do niego w odwiedziny nie pojechali
Jedni dlatego że żyli w oddali
Drudzy że jego nie uważali
Dla mnie to oni są i byli mali
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -