Świat
Mężczyzna usiadł w fotelu,
poprawił poszarpany kapelusz.
Ręce splótł nerwowo.
Inaczej wyglądał przy pierwszym spotkaniu.
Radosny,
miał w oczach słońce,
trawę zielenią zabarwioną.
Teraz oczy jego podkrążone,
na twarzy cień uśmiechu.
Obok ciemnych włosów kruk ciężko krąży,
bo motyl zapomniany usnął w butonierce.
Jedynie rwie się kolorowe serce,
do biegu,
do startu
czy do zakończenia.
I patrzę w oczy ciemne,
widzę krzyk o pomoc.
I jakże ja mam pomóć,
gdy samej mnie już kraczą,
gdy motyl kona w ręce.
Ciągnę mężczyznę na ulicę,
zatrzymuję przechodnia,
blaskiem z jego oczu można by pocieszyć...
Oczy zimne.
Pośpiech szarych ludzi,
bo barwni już dawno w krajobraz wtopieni,
już dawno powietrzem.
I nie chcą pamiętać ludzie,
że świat wieczny nie będzie,
że on chciałby wypuścić radość
co w butonierce przesypia pęd szalonych za złudnym szczęściem.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -