Ucieczka za jeden uśmiech
Wtulam się w kołdrę i szeptam jej słodko,
Pytam, czy zje ze mną śniadanie,
Bo jest marą, jak chwila ulotną,
Malującą serca żądanie
"Nie, nie mogę, wiesz - praca"
A ja rozumiem, choć wcale nie chcę
I mimo że smutek sercem wywraca,
Na dowidzenia uśmiechnę się raz jeszcze
Siadam przy stole, wypijam kawę
Sam na sam z własnym cieniem
Chcę wiedzieć, co czuje, więc pytam -
odpowiada milczeniem
Mówię do kwiatów, lecz one patrzą z żałością
Wtórują im ściany i kubek kawy
"Nikt więcej nie obdarzy cię miłością,
Bo kochasz dla zabawy"
Jaka ja jestem?
Kto kryje się pod tym wiekiem?
Szalony mędrzec, kobieta z gestem?
Popełniam kolejny błąd, bo jestem człowiekiem
Uciekam do światła - na próżno!
Już dość, już koniec miłości!
Ach, cóż to?
Czyżby zefir samotności?
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -