Upadek

Ewi Ewi
24.13.2019 20:13·~ 2 min. czytania

Zamykasz oczy,a łzy uciekają jak czas nie błagany.

Ty podnosisz powieki,lecz one wciąż opadają.

Walczysz jak oszalały, lecz wraz się zamykają .

Starasz się udźwignąć cały ciężar świata .

Wznosisz nadzieję ku górze,a zaraz spada na ciebie potok nie zrozumiałych słów.

Zraniona dusza prostego człowieka upada na dno by znów stać się potęgą.

Stąpasz po ziemi,która wciąż cię rani.

Dajesz jej miłość i uwielbienie,a ona wciąż twe stopy pali.

Próbujesz zmyć grzechy młodości prostym gestem ,ciepłym słowem.

Zwykłe ciało niebieskie obracające się pośród tysięcy niewiadomych .

Tak małe ,tak bezbronne,a jednak groźne.

Rozpaczliwie chwytając magiczny kamień co burzy każdy mur uzurpatora.

Gdy słowo uderza w ciebie jak wymierzony policzek ,

jak bezwładne ręce próbują walczyć ,

tak ty chwytasz za pierś i wyrywasz serce.

Czy tak powinno wyglądać te nasze marzenie?

Nieustanna walka o lepsze jutro w świecie ogarniętym mrokiem.

Jedna istota ,a tak łapczywa świata czy ludzi.

Uparte twe ciało goni gdzieś tam w dal wypatrując ciebie.

Jesteś moim ideałem ,perfekcyjnym stworzeniem ludzkiej genetyki .

Łapię i łapię cię wciąż w tych mglistych porankach .

Stoisz tam zapłakana ,taka niewinna i bezbronna .

Choć do mnie ptaszyno o blond piórkach ….