Witaj smutku
Przytulić Cię,
czy to tak wiele?
Opadam jak liść z drzewa wysuszony.
Barwy nie te same,
poszarzały...
Ciecz wysycha.
Otoczona bezradnością
i przybita własną słabością.
Tęsknota rozlana łzą przebaczenia...
Splamiona wiernością
ociekam,
i mgliste złudzenie gdzieś się przewija.
Witaj smutku...
Słowo już dawno spadło,
tylko echo zostalo
by kształt wiatru przybrać...
Martwa niewinność przybrała upadłe szaty,
naiwne oddanie
zaczyna powoli gasnąć.
Już tylko to widzę w mojej głowie,
zmęczone serce powtarza zakochane bicie.
Witaj smutku...
Pozostawiona sobie wciąż czuję,
wciąż potrzebuje.
Człowiek z natury pozostawiony sobie,
sam w samotności,
spadaniu i śmierci.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -