Pokłon wszystkiemu, co mądre, radosne.
Przed idolami, co niosą nam wiosne.
Przed sobą lepszym, choć nic nie brakuje.
Nie szukaj bogactwa. Masz tu je.
Przychodzi raz człowiek, przeczyta i prawi:
"To lotów wysokich jest proza!"
I już brodę noszę jak pióropusz pawi;
i sięga gwiazd czubek nosa.
Innego, zaś czasu, człek inny zawita:
"Zmarnował Pan papier, atrament!"
I płaczę, że dłużej nie pływam w zaszczytach.
Krytyka jak cios. Wznoszę lament.
Choć wielu kierujem, ku doskonałości,
tak w formie, czy rymie i stylu,
swe dzieci twórczości, tak powiem Wam: "Dość ich.
efektem zmartwionych, aż tylu."
Nie obcy mi wcale, dylemat ten przecież.
"Co tak opieszale się wleczesz?"
Gotowi do biegu? Trzy, dwa, jeden, start!
Bądźmy swobodni jak wiatr.