Animozje
śmiertelna dawka obłąkania
usypiam z żalem, a z tęsknotą
budzę się rano i zachłanna
w krzywym zwierciadle widzę złoto
mam swój aromat naturalny
lecz wyparował w fazie wrzenia
ból - wierny sługa mój oddany
karmi mnie porcją odrętwienia
miłość jest nienażartą świnią
da to co zechcesz i odbierze
dławi łaknieniem, dusi drwiną
do krwi zagryzie niczym zwierzę
tym animozjom stawić czoła?
zjadam je rano z białym chlebem
na wieki wieków potępiona
pragnę miłości z utęsknieniem
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -