O jeżu
W barze już siedzę kilkanaście godzin
Dwudzieste piwo już kufel mi moczy
I myśl bezczelna w mym mózgu się rodzi
Jeż ma do dupy życie, chociaż jest uroczy
Bo przecież kobita powabna jak żaba
Zna przyjemności dzikie w łóżku lub pod ścianą
I brzydka, ta z wąsami, z kurzajkami baba
Jak ją przypiąć pod płotem to równa się z damą
Bo kobitę pod płotem, gdy zajdzie potrzeba
I tylko jeża przelecieć się nie da!
Bo pies w budzie co szczeka na swojego pana
Złapiesz go za kinola i już jest wesoło
I kotka co se mleczko świeże pije z rana
Można dorwać jak lubisz i tańczyć wokoło
Tak właśnie! Psa i kota gdy chcesz się pobawić
A jeża nie przelecisz choćbyś miał się zabić
I jeloneczek w lesie co skacze wysoko
Złapany za poroże też się czuje fajnie
I sarenkę milutką gdy spojrzysz jej w oko
Również se wytarmosisz niekoniecznie tajnie
Bo sarenkę z jelonkiem gdy przyjdzie ochota
A jeża nie uświadczysz, taka chuj robota
Wiewióreczka malutka co orzeszki zjada
Skacze sobie po drzewach nikomu nie wadząc
Za rudą kitkę złapiesz mocniej niż owada
I uciec gdzieś w krzaczory mylne ślady sadząc
Bo jak chcesz doznać szoku to w krzakach wiewiórkę
A jeża nie przelecisz choćbyś płakał ciurkiem
Ba! Nasz miś koala co wiecznie naprany
Uszami swymi macha na lewo i prawo
Dasz mu eukaliptusa i już uchachany
To z radości tak pewnej zaczyna bić brawo
I nawet koale co mieszka na drzewach
I tylko jeża przelecieć się nie da
Słoń wielki co ma trąbę i uszy do pary
Rozmiarem swym przeraża i najtwardszych graczy
Gdy go pogłaszczesz czule pozna twe zamiary
Uśmiech pod jego kłami zagościć się raczy
Bo słonia można z dźwigu gdy fantazja taka
A jeża nie przelecisz no bo będzie draka
Żyrafa, co uszami strzyże sobie niebo
Z sekwoi sobie czubek dla zabawy zjada
Choć wysoka, nieważne! Nic to! Nasza bieda!
Bo istnieje wciąż mebel na którym się siada
Bo żyrafę ze stołka gdy zajdzie potrzeba
I tylko jeża przelecieć się nie da
Łoś co na bagnach szuka pożywienia
Porożem swoim niszczy wszak i drzewa duże
Gdy usłyszy głos rogu już ma skojarzenia
I z kryjówki swej w kniei już podasz mu różę
Majestatycznego łosia w niedostępnej kniei
A jeża nie przelecisz nawet przy niedzieli
I Emu co w Australii przemierza połacie
Aborygeńskiej ziemi, biegnąc razem z wiatrem
Pokażesz mu się hożo w pierzastym krawacie
I w podskokach z tym strusiem bawisz się już. Zatem.
Bo i emu gdy biega jak zajdzie potrzeba
I tylko jeża przelecieć się nie da
Wielbłąd co po pustynnej ziemi dumnie sobie kroczy
Wodę ma w swoich garbach na czarne godziny
Od słońca, na pustyni ma się sen proroczy
Że blisko jest już miejsce tak chcianej wodziny
Bo wielbłąda w oazie przy palm głośnym szumie
Jeża się nie przeleci! Tego nikt nie umie!
Jest jeszcze wiele zwierząt z którymi by można
Wymienię choćby żółwia, byka lub łasicę
Lecz wciąż ta myśl jedyna, niekoniecznie zbożna
Której to sens przewodni w mig i w lot pochwycę
Więc nie przelecisz jeża fizycznie ni głownią
To do cholery jasnej, jak oni to robią?!
Chłamlet
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -