Wiosna

sirpsycho
13.43.2009 21:43·~ 2 min. czytania

Mdłość mam w ustach schowaną
Chciałbym ją z brzucha na zewnątrz
Nie tej wiosny
Nie tym razem
Nie dam rady

Pierwszy raz pomyślałem 
O wietrze znad Berlina jak o bryzie
Jednak wszystko popsuł brudny czarny kwaśny deszcz

Rok dorasta, bocian wraca
Gra w zielone szlachta z miasta
A ekolodzy na moim bloku posadzili dmuchawce

Zielony pokój jest za karę 
Mdłe zielone liście są za karę

Ja o bełcie tylko marzę 
W żołądku mam marzec
Niechże się wyleje przez me usta cały garnek.

 I niech się dziwi dozorczyni 
Czym rzygają dzisiaj młodzi  

– A ty masz dość tylko tego miasta gnoju!!!

A ja…
Chorób, niepogody, bliskiej śmierci, mrozu.  

Ty nic nie wiesz, zamień myśl

Ja elita głów marzących 
Gdy maj się poda do dymisji
Podmienię tron na swój 
I świat się myślą moją odkazi

Mgłą się spowiją ulice i bulwary
Wrócą wśród nie przeciwmgielnych latarni spacery
Amen, i żeby powiało czymś mroźnym i świeżym

Tylko wtedy, właśnie wtedy, to miasto będzie moje

Potem stanąłem na światłach
Zamigało czerwone 
I skończył się świat.  

Tak się kończą światy.