Wiosna
Mdłość mam w ustach schowaną
Chciałbym ją z brzucha na zewnątrz
Nie tej wiosny
Nie tym razem
Nie dam rady
Pierwszy raz pomyślałem
O wietrze znad Berlina jak o bryzie
Jednak wszystko popsuł brudny czarny kwaśny deszcz
Rok dorasta, bocian wraca
Gra w zielone szlachta z miasta
A ekolodzy na moim bloku posadzili dmuchawce
Zielony pokój jest za karę
Mdłe zielone liście są za karę
Ja o bełcie tylko marzę
W żołądku mam marzec
Niechże się wyleje przez me usta cały garnek.
I niech się dziwi dozorczyni
Czym rzygają dzisiaj młodzi
– A ty masz dość tylko tego miasta gnoju!!!
A ja…
Chorób, niepogody, bliskiej śmierci, mrozu.
Ty nic nie wiesz, zamień myśl
Ja elita głów marzących
Gdy maj się poda do dymisji
Podmienię tron na swój
I świat się myślą moją odkazi
Mgłą się spowiją ulice i bulwary
Wrócą wśród nie przeciwmgielnych latarni spacery
Amen, i żeby powiało czymś mroźnym i świeżym
Tylko wtedy, właśnie wtedy, to miasto będzie moje
Potem stanąłem na światłach
Zamigało czerwone
I skończył się świat.
Tak się kończą światy.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -