Dokąd płyniecie...
Dokąd płyniecie obłoki puszyste,
dokąd was wiatr tak dziko gna?
Słońce ubrało was w zorze złociste,
dokąd płyniecie...czy tam gdzie ja?
Dalekim wiatrem przygnane z północy,
niby okręty płyniecie po niebie.
Rozkoszą napełniacie moje oczy,
duszę otulacie,jakby cudnym śpiewem
Wiatr poprzez nieba,goni was przestrzenie,
kształty obrywa,rozbija na dwoje.
Słońce na wylot,przeszywa promieniem,
podobnie jak smutek...przeszywa serce moje.
Dokąd połyniecie puszyste obłoki,
dokąd was wiatr dziki porywa?
Czy tam gdzie smutek panuje głęboki,
gdzie nie ma nic...śmierć wszystko zakrywa?
Oto jesteśmy...tak podobnie gnani,
chociaż po innych płyniemy przestrzeniach.
Jakże podobnie do siebie konamy,
w dzikości smutku,w porywach cierpienia.
Was wiatr po niebie gna bezlitośnie,
rwąc na kawałki,na drobne części.
I umieracie cicho...bezgłośnie,
a ja zaciskam w kułak swoje pięści.
I także konam,choć może inaczej,
wszakże śmierć bywa zawsze ta sama.
Te same smutki,te same rozpacze,
i rzeka łez,próżno wstrzymywana.
Ta sama męka końca egzystencji,
serce w piersi zamiera,ustom braknie słów.
Koniec przychodzi,powolnie nas dręczy,
ta sama śmierć...inny tylko grób.
Wy grób swój macfie w podniebnych przestrzeniach,
giniecie gdzieś tam pośród gwiazd.
Moim zaś grobem,czarna zimna ziemia,
i niespokojnie płynący czas.
Dokąd płyniecie obłoki puszyste,
dokąd was wiatr tak dziko gna?
Słońce was w zorze ubrało złociste,
dokąd płyniecie...czy tam gdzie ja?
Andrzej Tomasz Maria Modrzyński
19.04.1994r.
Skomentuj utwór (2)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -