Prolog
pewnego wieczoru
przekartkujesz
wodząc palcami po wyblakłych stronach
zabraknie chłodu
pod płaszczem dłoni
pamiętaj bądź delikatny
rozłożysz i zaczniesz czytać
wzrokiem obejmując kształty
liter
powoli przesuwając się
między wierszami
dojdziesz do końca
ostatni cichy jęk
słów rosnących w płomieniach
taki nasz
epilog
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -