Żołnierz
Irak
Czas...nieznany.
Wynurzam się z bagien.
Obesrane pantalony przyklejają mi się do tyłka.
Z kieszeni wyciągam lornetkę, którą armia Polska zakupiła w celnym na poczet wojny z Irakiem.
Z drugiej kieszeni wyciągam instrukcję obsługi i po dłuższym zapoznaniu się okazuje się iż do poprawnego funkcjonowania urządzenia potrzebuje baterii. Cholera szkoda, że wcześniej nie powiedzieli.
Tracę wiarę w zwycięstwo! Lecz szybko ją odzyskuję! Przypominając sobie o tel.komórkowym w mojej drugiej kieszeni.
Znowu tracę wiarę w zwycięstwo!
Telefon rozładowany!
Lecz nie rezygnuję, bo Polak potrafi!
Podłączam się do gąsienicy czołgu wroga, który stoi nie opodal mnie.
Lornetka zaczyna funkcjonować chyba prawidłowo informując mnie gotowością pracy poprzez świecącą się małą diodę z napisem POWER.
Naciskam POWER i zaglądam w dwa otwory przystosowane do tego celu, ale widzę tylko ciemność!
Ogarnia mnie złość!!!
Po chwili jednak stwierdzam fakt, że zapomniałem zdjąć osłonki, które chronią soczewki przed zarysowaniem.
Zdejmuję osłonki i tracę wiarę w zwycięstwo!
Nic kurdę! Nic nie widać!
Po pewnym czasie dochodzi do mnie, że skierowałem lornetkę w kierunku ziemi!
To tłumaczy brak jakiegokolwiek obrazu.
Kieruje więc lornetkę przed siebie, jednak jest jeszcze gorzej.
Widok jest strasznie, jakiś jasny i rozmazany!
W tym samym momencie zauważam, że jest już poranek.
Ponownie zagłębiam się do lektury instrukcji obsługi i po głębszym zapoznaniu wyłączam tryb podczerwieni.
Teraz jest już prawie dobrze, ale postacie i budynki zamiast się zbliżać oddaliły się znacznie.
Lepiej widzę bez użycia lornetki.
U licha co się dzieje!
Okazuje się że trzymam lornetkę odwrotnie niż napisano w instrukcji.
Obracam ją i zaglądam ponownie w dwa okienka.
Znowu kurdę nic nie widać!
Mam dość!
Cisnę lornetką w kierunku ziemi, a za nią kieruje swój wzrok.
Zauważam osłonkę, która ma za zadanie chronić soczewki.
Przypomniałem sobie, że zabezpieczyłem je podczas czytania instrukcji na temat trybu nocnego.
Podnoszę ja ocieram z błota i ściągam osłonki, a w duchu modlę się do ojca Rydzyka, by nie okazała się uszkodzona.
Kieruje lornetkę wprost przed siebie....zaglądam i...
Ja pitolę! Koszmar!Zero obrazu!
Jestem sfrustrowany! Ale po chwili już się uspokajam, gdyż stwierdzam, ze zapadł zmrok. Zaznajomiony już odrobinkę z lornetką postanawiam włączyć tryb nocny (podczerwień) i od razu stwierdzam fakt, ze moja lornetka jest uszkodzona, albowiem widzę na zielono. I mimo to że instrukcja jest napisana w języku japońskim, wyraźnie i jasno jest napisane: w celu przełączenia urządzenia na tryb "podczerwieni" należy dwukrotnie nacisnąć przycisk przystosowany do tego.
Ale nie ma co narzekać...dobre i cokolwiek!
Jestem Polskim żołnierzem z Polskim wyposażeniem i w Polsce wyszkolony!
Więc i tak mam powód do radości, że w ogóle mam jakąkolwiek lornetkę, która choć odrobinkę może przybliżyć mi moją obecną sytuację!
Pytanie tylko brzmi: Gdzie ja u licha zostawiłem karabin?
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -