A skąd pan wie, że jeszcze nie umarł?
Zatem czym jest moja niewinność
i czym zgrzeszyłem?
Gdzie moja wina?
Król jest nagi, wszyscy są nadzy.
Zatem nikt nie może czuć się bezpieczny.
Nawet ten kto owinięty tłuczonym szkłem.
Skąd zatem płynie odwaga?
Skąd moje męstwo i wszystkie harde wątpliwości
co nieme a jednak krzyczą?
Głuchy nasłuchuję, ślepy obserwuję i
sprawiam, że na przekór pozornemu nieszczęściu i śmierci(klinicznej)
duch mój wewnętrzny krzepnie. I nagle
widzę do głębi, prześwietlam jak promieniami
Roentgena własną śmiertelność.
W moim własnym więzieniu, unoszę się,
ponad siebie, ponad wasze jestestwa umartwione co szamoczą się w otchłaniach
waszych piekieł, aby na świętej Nigdy
stać się wolnymi. A oni polują na Was. Oni, wysłannicy. Czy podobni do nas?
Póki co trwam a moje trwanie uwydatnia ciemność, którą mam w sobie, którą skrywam
przed trzecim okiem fałszywego proroka.
Nie jestem zdrajcą, nie jestem zabobonny
ale nie wierzę w zbiegi okoliczności.
Studiuję siebie każdego dnia.
W aktach desperacji, która nie powodowana żadną ostatecznością, najchetniej rozbiłbym lustro i odłamkami uzdrowił swoją krew.
Wielu żyje jak gdyby jeszcze się nie narodzili. Niemniej William Burroughs na pytanie studenta,
czy wierzy w życie pośmiertne, rzekł:
- A skąd pan wie, że pan jeszcze nie umarł?
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -