nitki z mojej głowy
nagrzewam serce
w świetle nagiej żarówki
zaklejam okna
kolorowym papierem
naelektryzowanymi włosami
błądzę pod sufitem
zawieszam w próżni
słowne chodniki
tkając kręte labirynty
z nitek wyprutych
z twojego spojrzenia
suszę wilgotne marzenia
na gołych gałęziach orzecha
parkują wokół mnie paranoje
wrzucając w me usta bilon
nie produkuje
ciasno zadrukowanych biletów
na spektakl
o deszczu w pewnym mieście
rutynowo wypompowuję
szambo z mojej głowy
jestem taka gładka
przejrzyj się w moich powiekach
popraw okulary
i wciśnij restart na moich plecach
tuz pod napisem
made in china
numer serii zero jeden zero trzy
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -